Tak zwane „Wyjście z Messolongi” to jeden z najbardziej dramatycznych epizodów walk o niepodległość Greków 1821-1830. Mieszkańcy i obrońcy tego miasta, po rocznym oblężeniu przez wojska tureckie, po wyczerpaniu zapasów żywności, postanowili w nocy z 9 na 10 kwietnia 1826 przebić się przez oblężenie by dołączyć do powstańców operujących w pobliskich górach. Z siedmiu tysięcy próbujących wyjść z oblężonego miasta udało się to tylko niewielkiej części (około 1500 osób). Pozostali, ci, co nie zginęli w walce, cofnęli się za fortyfikacje miasta by zginąć w dniach następnych w nierównej walce z nawałą turecką (50 tysięcy oblegających). Końcowym akordem tej nierównej walki było wysadzenie prochowni, w której zginęli zarówno obrońcy jak i atakujący ich Turcy.
Do dziś Grecja pamięta o tym tragicznym wydarzeniu i czci pamięć obrońców Świętego Miasta Messolongi”. Zostało ono uwiecznione na obrazach T. Wryzakisa (grecki „Matejko”, który nauki też pobierał w Monachium).
Miasto Messolongi, położone korzystnie u nasady Zatoki Korynckiej (po stronie północnej) i graniczące z ówczesną tzw. Republiką Siedmiu Wysp (Korfu, Lefkadna, Kefallonia Zakinthos i inne) należało do najbardziej aktywnych w walce z okupacją turecką. Po wybuchu powstania w 1821 roku już w roku następnym doszło do pierwszego, ale nieskutecznego oblężenia miasta przez siły tureckie. Do miasta zaczęli przybywać filhelleniści z całej Europy by wesprzeć powstańców greckich. W styczniu 1824 roku przybył do Messolongi sam wielki Lord Byron, jeden z największych poetów i dramaturgów angielskich. Jego niespodziewana śmierć w kwietniu tego samego roku w Messolongi (z powodu epidemii malarii) odbiła się szerokim echem w całej Europie przysparzając zwolenników walce zbrojnej Greków. Moment powitania sławnego Lorda Byrona w Messolongi uwiecznił również T. Wryzakis:
W obronie Messolongi, podobnie jak w całym powstaniu greckim 1821 – 1830, brali udział także Polacy a obroną twierdzy przez jakiś czas kierował płk Ignacy Dzierżawski. W krypcie obok Kościoła Przemienienia Pańskiego w Nafplio, w którym posługę duszpasterską prowadzą księża polscy (Chrystusowcy), pochowani są także polscy powstańcy, o czym świadczą inskrypcje na wewnętrznym portalu świątyni, ufundowanym w roku 1841.
Obchody rocznicy tego tragicznego „Wyjścia” z Messolongi są wyjątkowo uroczyste i wzruszające. Biorą w nich udział także przedstawiciele Ambasady RP w Atenach a niekiedy także przedstawiciele Polonii i naukowcy z Polski. W 2008 roku Polska reprezentowana przez Ambasadora RP Michała Klingera, była honorowym gościem tych uroczystości. Z tej okazji, na uroczystej sesji Rady Miasta, prof. Małgorzata Borowska z Uniwersytetu Warszawskiego wygłosiła wykład z dziejów wspólnych losów Greków i Polaków a dr Jacek Raszewski, również z UW, przedstawił sylwetki kilku wybitnych polskich filhellenów. W obchodach 2014 roku (12 kwietnia) wzięła udział wyjątkowo liczna grupa Polonusów nie tylko z Aten, ale także i innych krajów europejskich w związku z sympozjum polonijnym zorganizowanym w Atenach przez Zrzeszenie PwG „Książę Mieszko. Uroczystość rozpoczęła się tradycyjnie modlitwą pod pomnikiem Filhellenów w Parku Bohaterów
Poczym nastąpiło składanie wieńców, w tym także przez przedstawicieli Ambasady RP i Polonii.
Grupa polska przeszła następnie pod pomnik polskich filhellenów (ufundowany w 1938 roku) by również uczcić ich pamięć i złożyć wieńce.
Nie obyło się jak zwykle w takich wypadkach bez zdjęcia „rodzinnego”.
W samo południe grupa polska opuszcza Park Bohaterów a z cokołu spogląda na nas sławny Lord Byron.
W oczekiwaniu na wieczorny pochód żałobny, grupa polonijna udała się na wycieczkę w okolice Messolongi a po jej zakończeniu powróciła do miasta na spotkanie z Dimarchosem, który przyjmuje w Dimarchio delegacje uczestników uroczystości rocznicowej. Delegacja polskiej grupy składa „listy uwierzytelniające” w postaci albumowej publikacji o Polsce.
Po zakończeniu przyjmowania delegacji uczestników uroczystości rocznicowej i sesji zaczyna formować się pochód żałobny.
Już o zmroku spod Dimarchio do Parku Bohaterów wyrusza, wyjątkowy w swojej wymowie, pochód żałobny. W absolutnej ciszy, wolnym, posuwistym krokiem, z rękoma odpowiednio ułożonymi, przesuwa się przed naszymi oczyma cała Grecja w regionalnych, historycznych strojach. Co jakiś czas odzywa się tylko orkiestra, wzmacniająca nastrój powagi i refleksji.
Ten niesamowity pochód żałobny trwa prawie dwie godziny! Przesuwał się wzdłuż milczących szpalerów mieszkańców miasta i przybyłych gości z całej Grecji. Warto tu podkreślić to, co dla czytelników polskich może wydać się interesujące. Autor reportażu nie zauważył wtedy, ani wcześniej ani później, jakichkolwiek grup „Obywateli GR” protestujących przeciwko takiemu upamiętnieniu obrońców Messolongi, tak, jak nie odnotował, aby ktoś w Grecji nazwał to tragiczne „wyjście” z Messolongi – obłędem jak to się zdarza w Polsce piszącym o Powstaniu Warszawskim.
Około północy, grupa polonijna dotarła do hotelu i tawerny w pobliżu Nafpakto. Po szampańskim powitaniu gospodarze zaprosili nas do stołu i zaprezentowali tańce regionalne w wykonaniu greckiej młodzieży.
Następnego dnia, przed powrotem do Aten, niektórzy wdrapali się na ufortyfikowane wzgórze by z góry popatrzeć na port i zatokę. To tutaj pod Lepanto, czyli dzisiejszym Nafpakto, w 1571 roku rozegrała się sławna bitwa morska, w której flota chrześcijańska zniszczyła flotę turecką, co „zanotował” ówczesny, anonimowy artysta.
Na niepodległość Grecja musiała jednak jeszcze czekać ponad 250 lat by po 10 latach krwawych zmagań z turecką nawałą zaistnieć, jako niepodległe państwo na mapie Europy, na mapie, którą wypełniali treścią od kilku tysięcy lat.
Marek Nadolski
(zdjęcia: Andrzej Szostek
Maria Zacharopoulou
Beata Żółkiewicz oraz autor)
Aktualizacja 20.11.2021